Profil na forum:
Posty konewko (759):
-
Zapewne pamiętacie myśl przewodnią w poprzedniej części, którą były... gry. Wszędzie gry, nie zdążysz pierdnąć, a tu wyskakuje reklama gierki, z którą adblock sobie nie poradził. Zawsze coś. Nie ma spokoju na tym świecie. Jednak tym razem skupimy się na konkretnych tytułach, przedstawię je w krzywym zwierciadle i pośmiejemy się z niektórych. Zajmiemy się niektórymi "chlubnymi" produkcjami i nie pominiemy płatnych lub darmowych DLC, które dodają aż nic. Gotowi? Nie? To usiądźcie wygodnie i czytajcie dalej.
- Hej. - rzekł Francuz do drugiego Francuza.
- Co? - zapytał drugi.
- Weźmy mapę z FC4, zmieńmy ukształtowanie terenu, cofnijmy się w czasie i mamy nową grę!
- To genialne! Jak na to wpadłeś?!
W ten oto sposób powstał Far Cry Primal. Trik z mapą był tak bardzo świadomą zagrywką, że panowie z Ubisoftu już dawno powinni pozabijać się. Jak nie ze wstydu to z braku pomysłów. Już pal licho, że gra sama w sobie jest typowym średniakiem, który zalicza się do tytułów z kategorii przejdź i zapomnij. Sam nie dałem rady jej ukończyć, gdyż po prostu znudziło mi się w kółko powtarzanie tego samego. Ganianie z dzidą w celu upolowania mamuta jest spoko, ale na dłuższą metę jest nużące. Ale przecież mamy elementy RPG - powiecie. I co z tego skoro są upośledzone i do niczego nie prowadzą. Są typową zapchajdziurą, by gracz miał co robić między powtarzalnymi zadaniami, ba, musi rozwijać zdolności, by móc przystąpić do niektórych z nich. To zrozumiałe. Panowie z Ubisoftu kolejny raz udowodnili, że w zasadzie nie mają żadnych innowacyjnych pomysłów, którymi mogliby nas zaskoczyć. Primal sam w sobie zły nie jest, ale tak jak napisałem nudzi się po paru godzinach.Niedawno otrzymaliśmy kolejny śliczny reskin od Ubisoftu, który zowie się New Dawn. Fakt faktem jest on śliczny i zajedwabiście się w nim strzela, ale jest krótki i widać gołym okiem, że nie twórcy nie za bardzo się postarali. Niby dostaliśmy nową fabułę, dwie antagonistki i uzupełnienie historii z Far Cry 5, ale... no właśnie. Czegoś tu brakuje. Mapa została zutylizowana z tej znanej z poprzedniej odsłony. Różni się jedynie assetami i nasyceniem barw. Głównym kolorem przewodnim jest róż, który bije po oczach, aczkolwiek da się do niego przyzwyczaić. Gierka jest całkiem przyjemna i kosztuje trochę mniej niż tytuły AAA, ale Ubisoft ponownie poszedł po najmniejszej linii oporu...
Fallout 4 sam w sobie zły nie jest. Dla mnie to była dobra odskocznia od świata rzeczywistego, gdzie mogłem w spokoju budować osady i skupić się na tworzeniu utopii. Jednak Bethesda obiecała dodatki. Jednym z nich jest właśnie Automatron, który wprowadza nową linię fabularną. Taki przynajmniej był zamiar, gdyż każdy wie jak wyszło. Za cenę prawie 40 zł dostaliśmy kilka elementów wyposażenia i 5 misji lub coś koło tego, nie pamiętam. Fabularnych, żeby nie było. Posiadacze paska sezonowego proszeni są o pocięcie się. Co z tego, że nadal w tej grze nie ma co robić, a wypuścili już kilka innych dodatków. Poważnie, mam na liczniku ponad 220 godzin, a nie mam już po co włączać Fallouta.
Wiecie co? Pewnie wiecie. To idealny moment, by powiedzieć co nieco o najnowszej odsłonie Fallouta o podtytule 76. Z początku byłem bardzo napalony na tę produkcję choć wiedziałem, że będzie to MMO. Po kilku godzinach spędzonych w becie byłem niemal pewny, że będzie to epicki syf, ale dałem twórcom kilka tygodni na ogarnięcie się. Po tym czasie zakupiłem w bardzo promocyjnej cenie Edycję Trzechsetlecia. Ku mojemu oburzeniu gra nadal była beznadziejnie głupia. Fabuła jako tako tam nie istnieje i jest przesyłana do naszych mózgów głównie za pomocą ekranów konsol (takich co hakowaliśmy w poprzednich odsłonach). Nawet nie mam słów do opisania jak to idiotycznie wyszło.
Jestem fanem Fallouta od zawsze i jest mi po prostu przykro w jaki sposób ta seria została zamordowana. Ulepszanie postaci kartami, które losowo są generowane? To już była kropka nad i, która przelała czarę goryczy. Po kilku godzinach gry doszedłem do wniosku, że nie ma dla niej ratunku i usunąłem ją z dysku mojej konsoli. Miałem po prostu dość i żadne DLC, które dodałoby pierdyliard darmowych rzeczy nie zmieni tego. Moje serduszko krwawi, a ja się po prostu boję, co Todd Howard zmaluje w piątej części Fallouta. Przecież bardziej zepsuć się tego już nie da. Chociaż chwila... da się... :(
Microsoft jest słynny ze swoich obietnic. Problem polega na tym, że mógłby razem z Ubisoftem walczyć o tytuł najgorszego wydawcy i producenta świata. Jednak odstawmy żarty i Forzę na bok. Zrobiło się dość poważnie. Nie trudno nie zauważyć, że Quantum Break miało być ekskluzywnym tytułem dla konsol Xbox One. Ale mądre głowy pomyślały "wydajmy grę na PC, ale tylko na Windowsa 10". Dlaczego użytkownicy dystrybucji 7, 8 lub 8.1 mieli nie dostać gry? Bo nie. Bo W10 to jedyny słuszny Windows. Hitler też miał różne pomysły, a wiadomo jak skończył (xD). Oczywiście nie życzę tego samego Microsoftowi, ale ich polityki związana z wydawnictwem i usługami Game Pass nigdy nie zrozumiem.
Quantum Break jest dostępne tylko na XONE oraz w sklepiku Microsoft na pecetach. Na początku kosztował horrendalne pieniądze. Dopiero jak ogarnęli, że gra jest po prostu słaba, cena poszła w dół. Może tytuł posiada graficzne wodotryski i opowiada ciekawą historię, ale owa historia starcza na 10 godzin. Do tego optymalizacja na komputerach stacjonarnych była... nie chcę przeklinać. Okropna. Procesory z rodziny i7 i karty graficzne serii GTX 970 nie dawały rady. Ale to nic. Dla Microsoftu liczy się odcinanie kuponów podobnie jak dla Electronic Arts. Przypominam też, że wielki powrót serii Crackdown zaliczył niespodziewaną klapę. Szok i niedowierzanie! Ciekawe dlaczego...
Graliście? Ja nie i nie mam zamiaru psuć sobie dnia. Sam pomysł z Anthem był jeszcze okej i można go było jakoś logicznie uzasadnić, ale produkt finalny okazał się tak beznadziejnym (nie boję się tak tego nazwać) ścierwem, że szkoda mi po prostu ludzi, którzy to kupili i liczyli na dobrą grę. Średnia ze wszystkich platform na Metacritic, na którą Anthem zostało wydane to 58/100. Nie neguję faktu, że komuś może się ta produkcja podobać i nigdy nie będę komuś wmawiać, że ma w coś nie grać, jeśli sam w to nie grałem. Jedynie ostrzegam, że Anthem, przy którym BioWare spędziło OSIEM LAT (OSIEM LAT!) nie jest tym, czym byście chcieli, by było. Epicka burza nie wystarczy, żeby ta produkcja dobrze się sprzedała.
Na deser dochodzi słynne już Apex Legends, które miało walczyć z Fortnite. Coś poszło nie tak skoro zyski z mikropłatności spadły aż o 75%. Ale skoro ktoś nie ma pomysłu na rozwój gry i wydaje aktualizacje raz na ruski rok to nic dziwnego, że o Apex już nikt nie pisze, a zainteresowanie spada. Mistrzowie marketingu, tfu, janusze marketingu. Mnie nigdy nie ciągnęło do gier typowo online, ale jak już ktoś musi lub chce, weźcie przykład z wyżej przytoczonego przeze mnie Fortnite albo drugiej odsłony The Division, które jest po prostu świetne i wciąga na długie godziny. Niedawno wyszła solidna aktualizacja, która dodała rajdy i nowy event związany z darmowymi ubraniami. Tak się zatrzymuje graczy.
Może zostanę zjedzony przez fanów noweych Hitmanów, ale mi osobiście ten tytuł nie podobał się już podczas prezentacji E3 2015. Gra miała być wydawana w epizodach, podobnie jak gry spod szyldu Telltale. Już sam taki zamiar dla mnie jest jedynie skokiem na kasę i jestem przeciwny takiemu sposobowi wydawania produkcji. Jak się okazało epizody nie zgarnęły nie wiadomo jak wysokich not. Czyli co? Albo gra jest średnia i nie wymagamy od niej, by była lepsza albo prezentowany w niej poziom jest w porządku i nikomu to nie przeszkadza. Ja tam wolę stare Hitmany, które miały swój ponadprzeciętny urok. Wyglądają jak wyglądają, ale przynajmniej płacę za pełnoprawny produkt. Myślałem, że Hitman 2 jakoś wyróżni się na tle poprzedniczki, ale to nadal było to samo. Graficznie jest super, możliwości wiele, ale fabuły można szukać z lupą. Przynajmniej dawali nową zawartość, ale to nie zatrzymało mnie przy grze na dłużej.
To nie koniec nadmuchanych produkcji, które miały okazać się superowymi przebojami. Weźmy chociażby za przykład No Man's Sky, które na premierę było niedorobione i brakowało w nim masy zawartości. Na szczęście Hello Games poszło po rozum do głowy i na ten moment gra jest całkiem przyjemna, oferuje całkiem sporo i nadal jest rozwijana. Brawo, ale czy nie można było tak od razu zamiast kłamać i wmawiać nieprawdę?
Cały wysyp nowych Battlefrontów i Call of Duty przyprawia mnie o zawrót głowy i cały czas czekam na solidną opowieść dla jednego gracza. Żadne tryby zombie i rozwałka online mnie nie interesuje. Wspominam całkiem niezłe Ghosts, Modern Warfare, czy chociażby BF'a 4, który był całkiem w porządku. Nie miałem przyjemności zagrać w najnowszą odsłonę Battlefronta, ale w sumie czemu nie. Jeśli jest tam zalążek tego "czegoś" to chętnie bym ograł. Najbardziej mi zaś szkoda tego co się stało z Mafią 3. Czesi zgwałcili dobre imię serii. Sama w sobie gra jest dobra, ale to już nie to samo co poprzednie odsłony. Szkoda, że gaming idzie w stronę odcinania kuponów zamiast dostarczenia solidnych wrażeń...
Jakie wnioski można wyciągnąć z ostatnich wpadek wielkich studiów? Że nie liczy się nasze zdanie, a to, ile pieniędzy na nas zarobią. Jest to smutne i niejeden gracz na pewno przejechał się na jakiejś grze. Nawet nie da się walczyć z tym, bowiem zawsze znajdzie się ktoś kto kupi niedorobiony produkt. Całe szczęście oprócz przekłamanych gigantów pokroju Electronic Arts, Microsoftu, czy nawet Bethesdy, mamy Santa Monicę, Naughty Dog, From Software, Capcom i wiele innych (nie tylko japońskich) twórców, dla których ważniejsi są gracze i ich zdanie, a nie hajs. Miejmy nadzieję, że z czasem w odległej przyszłości Electronic Arts wyspowiada się ze swoich grzechów i zamiast idiotycznych produkcji pozbawionych duszy, zacznie produkować gry, które będą mogły stanąć w szranki z perełkami jak nowy God of War, Red Dead Redemption 2, czy najnowszy tytuł małego studia Asobo - A Plague Tale: Innocence.
Requiescat in pace...
Za zabicie Westwood Studios i Bullfrog ode mnie wieczny karny kutas dla EA.
4 -
Jak znacie choć troszkę francuski język to odpalcie dubbing w tym języku. Bije na głowę angielski i dodaje autentyzmu.
0 -
Pomysł całkiem spoko, przekażę programistom.
0 -
Poziom łatwy: co tu dużo pisać, banalny :P
Poziom normalny: odpowiedni na start, ale po wykupieniu większości ulepszeń postaci i broni jest za łatwy.
Poziom trudny: spełni wymagania większości graczy, zalecam korzystania ze zdolności.
Poziom koszmarny: nie grałem, ale ludzie w internetach zalecają go odpalić dopiero po wykupieniu wszystkich ulepszeń lub gdy po prostu czujesz się na siłach.
Ja zacząłem na normalnym, ale jak ściągnąłem bossa dwoma rakietami to ustawiłem sobie trudny i jest ok. Trudność można zmieniać w każdej chwili w opcjach i nie ma wpływu na trofea, gdyż nie ma w grze trofeów związanych z poziomem trudności.
4 -
W grze nie ma mikrotransakcji, które w jakikolwiek sposób zmienialyby rozgrywkę. To tylko skiny na broń, na którą i tak nie masz czasu patrzeć, bo musisz strzelać cały czas :p
0 -
Nie żebym bronił CDP, ale ich 16 darmowych DLC do Wieśka 3 zostało wyciętych najpierw z gry, by potem... dać je za darmo jako DLC :P
0 -
@maciek4281 Część drugą muszę nieco przerobić, ale pojawi się w ciągu kilku dni :)
0 -
@kryjab20 ogólnie gry id nigdy nie błyszczały fabularnie, a w Rage 2 ta fabuła nawet spoko jest. Powtarzalność zadań pobocznych może faktycznie jest zbyt duża, ale czego się spodziewać więcej? Strzelanie to esencja id Software, a to jest po prostu mistrzowskie :) polecam gorąco.
1 -
Obecnie to Rage 2. Strzelanie id Software + otwarty świat Avalanche Studios = miód na oczy me
0 -
Recenzja najczęściej przyjmuje postać pisemną i jest omówieniem sprawozdawczym lub krytycznym utworu literackiego, gry, filmu, wystawy, itp. Jest najczęstszą formą prezentowaną w środkach masowego przekazu. Recenzja recenzji nierówna, bowiem każda z nich ma inny styl i prezentuje inny poziom wiedzy. W poradniku skupimy zatem się na specjalistycznej formie, którą jest recenzja gier.
Od zawsze mówi się, że recenzja powinna być obiektywna, ale jest to równie niemożliwe, co spełnienie wszystkich obietnic wyborczych. By tekst był dobry należy spełnić kilka punktów:
- należy mieć z góry narzucony obiekt recenzji (w tym przypadku grę),
- należy odnieść się do obiektu, opisać i poddać go analizie, interpretacji lub porównania,
- należy argumentować każdy aspekt obiektu i ocenić go,
- należy wyrazić osobisty stosunek do obiektu,
- należy pisać subiektywnie, według własnych odczuć,
- nie należy zdradzać zakończenia gry lub ważnych aspektów fabularnych (tzw. plottwistów),
- można postawić hipotezę (np. gra X jest dobra), którą należy poddać konfirmacji (potwierdzeniu) lub falsyfikacji (zaprzeczeniu) stosując wnioskowanie (w tym przypadku argumenty), aczkolwiek stawianie hipotez i ich sprawdzanie bardziej tyczy się nauki, w tym logiki, filozofii, czy matematyki.
Zatem dobrze napisana recenzja powinna zawierać opis gry (może być krótki, acz treściwy), ukazywać czym ona jest, nie zdradzać jej zakończenia, zawierać ocenę podpartą argumentami i być subiektywna. Wyróżniamy głównie trzy typy recenzji:
- eseistyczna, w której wyrażamy osobisty stosunek do obiektu i bardziej rozpisujemy się nad nim,
- informacyjna, w której przedstawiamy odbiorcom głównie fakty na temat obiektu,
- felietonowa, w której główną rolę gra lekka forma i sprawne prześlizgiwanie się z jednego aspektu na drugi.
Recenzję należy rozpocząć od wstępu, w którym przedstawimy dany obiekt, w naszym przypadku grę. Tekst możemy rozpocząć dowolnie: neutralnie, subiektywnie, wskazać na jego popularność, odbiór, itp. Przedstawiamy we wstępie informacje na temat gry, autorów, podobieństw do innych produkcji lub (jeśli istnieją) do prequeli czy sequeli. We wstępie nie powinniśmy oceniać, a przedstawiać jedynie suche fakty. Nie jest to aczkolwiek zabronione.
Rozwinięcie to kolejny etap. Tutaj przedstawiamy tematykę produkcji, jej główne wątki, czym się charakteryzuje, itp. Nie trzeba rozpisywać się nad każdym elementem. Ważne, by wybrać kilka z nich, te, nad którymi chcemy się skupić, opisać je i poddać ocenie z argumentami. Nie można otwarcie pisać o fabule rozgrywki, należy tego unikać, gdyż celem autora jest zachęcenie do samodzielnego odkrycia przez czytelnika wszelkich zawirowań fabularnych, plottwistów i zakończenia. Istotne jest używanie wyrażeń subiektywnych, np. "Największe wrażenie zrobiło na mnie...", "To było bardzo interesujące, gdy....", "Moją szczególną uwagę przykuło...", itp. Dzięki temu autor zachęca do dalszej lektury, zaciekawia odbiorcę i tworzy odpowiednią atmosferę. Taki frazesów powinno być szczególnie dużo, ale nie można też przesadzić.Zakończenie to już ostatnia prosta. Gdyż już wypiszemy wszystkie aspekty, które nas szczególnie zainteresowały, należy napisać co uważamy za zalety, a co za wady. Można to już uczynić w rozwinięciu lub wyodrębnić osobisty fragment tuż przed zakończeniem, w którym rzetelnie ocenimy grę z uzasadnieniem. Ocena nie powinna być oparta jedynie na subiektywnych doznaniach. To może być z początku trudne, ale z czasem coraz łatwiej jest spojrzeć na wszystko "z boku". Recenzję kończymy puentą, w której zachęcimy lub odradzimy sięgnięcia po daną grę. Można również wziąć pod uwagę opinie innych, którzy również zrecenzowali daną grę i są uważani na ekspertów w tej dziedzinie.
Pamiętajcie, że recenzja nie musi być ścianą tekstu Arial 12. Czasami wystarczy skupić się na 3-4 aspektach i to w zupełności starczy, by recenzja była ciekawa. Jeżeli chcecie zobaczyć jak w praktyce wygląda recenzja, zapraszam do moich tekstów umieszczonych w tym dziale.
5 -
Opcja SPOILER dla "wyciemniania" tekstu w tematach spoilerowych.
1 -
Dalsze posty nie na temat będą kasowane bez ostrzeżenia.
Jak chcecie podyskutować o sensie łapki w dół, zapraszam do założenia osobnego tematu.
1 -
@hajpero nie każda, ale można (bądź nie) ją za taką uznać. Kwestia osobista.
0 -
Jeśli wytłumaczysz sens wdrażania kciuka w dół to pomyślimy nad dodaniem. Jednakże skoro nie dajesz kciuka w górę to można to uznać za kciuk w dół.
1 -
Żebyś mógł to zrobić samemu to nie ma takiej możliwości. Napisz na pomoc@wymiengry.pl, a technicy na pewno jakoś pomogą.
2