Seria Assassin's Creed
Zawsze chciałem stworzyć taki wątek choć nie było za bardzo gdzie, a nie udzielam się na serwisach pokroju PPE, Gol, czy innych. Które odsłony AC były według was dobre, a które kiepskie? Które zasługują na uznanie, a które na kopa w dupę?
U mnie sprawa jest dość prosta.
1. miejsce
Bez wątpienia jest to Assassin's Creed Unity. Mimo że gra w początkowej fazie była praktycznie niegrywalna, ograłem ją dość późno na PS4. Długie loadingi nie przeszkodziły mi w eksplorowaniu pięknego Paryża, poznawaniu jego zakamarków i zwiedzaniu katedry Notre Dame. Fabuła jak to fabuła w AC, ale wątek miłosny wraz z misjami od znanych postaci historycznych to moim zdaniem najlepsze co mogło się w w Unity.
2. miejsce
Assassin's Creed Odyssey z pewnością jest grą wielką i dobrą. Szczerze powiedziawszy znacznie lepszą od Origins, które było po prostu nudne, a Bayek był nijaki. Kassandra w Odysei w połączeniu z naprawdę wielkim i wcale nie pustym światem sprawiły mi kilkadziesiąt godzin świetnej zabawy. A starożytna Grecja to majstersztyk, nawet jeśli jest to reskin Egiptu.
3. miejsce
Asasyn, który chciał być Asasynem, ale został piratem - Black Flag. Bo statki to coś, co tygryski lubią najbardziej. Gra nie tak wielka jak AC3, Odyseja, czy Origins, ale daje naprawdę wiele. Miasta małe, ale za to ciekawa historia. Możliwość abordażu, ulepszania statku, zwiedzanie karaibskich wysepek... bardzo miło wspominam Czarną Flagę.
Jeśli chodzi o tytuły, które nigdy za bardzo mi nie podeszły to przytoczone już przeze mnie Origins, które na dłuższą metę jest strasznie nudne. Tylko piasek wokół, a fabułę wymyślono w ciągu jednego dnia, nic odkrywczego. Rogue również niezbyt ciekawe. Niby to samo co Black Flag, ale jednak klimat karaibski i główny bohater to kilka poziomów niżej. Takie trochę meh.
Wątku współczesnego nie biorę pod uwagę, bo jedyne ciekawe były moim zdaniem w odsłonach z Desmondem.
Obecnie ogrywam remaster AC3 (wcześniej nie ukończyłem tej części), ale raczej wątpię, że zmieni coś w moim top 3. Pozostałe Asasyny oceniam dobrze, nie mam do nich większych zastrzeżeń, ale też nie uważam ich za jakieś arcydzieła. Brakuje teraz tylko Black Flag do pełnej kolekcji AC na PS4, którego pozbyłem się na rzecz wymiany jakiś czas temu. A teraz czas na was :)
-
Mi osobiście bardzo spodobał się Syndicate, ten przepięknie zrobiony wiktoriański Londyn, świetne ukazanie tej epoki. Dodatkowo motyw rodzeństwa jako głównych bohaterów jest bardzo ciekawy.
Równie dobra jest pierwsza część przygód Ezio. Ten skok pomiędzy jedynką, a dwójką był moim zdaniem ogromny i grało się po prostu przyjemnie.
Assassin's Creed 3 tylko przez kilka godzin spróbowałem i chyba niedługo zagram w zremasterowaną wersję, bo zapowiadała się naprawdę fajnie.
W Odyssey nie grałem i na razie nie mam zamiaru po STRASZNIE nudnym Origins. Często pomijałem nawet cut scenki w głównych misjach, bo były zwyczajnie nudne.
Paryż przeleciał szybko, nic specjalnego, a jedynka moim zdaniem trochę nudnawa, mimo, że przeszedłem 2 razy :)
Bitwy morskie mnie nie porwały, Rogue nawet spoko, IV chyba nawet nie skończyłem.
1 Fajne! -
Pamiętam, gdy pierwszy raz grałem w jedynkę - wooo, czegoś takiego jeszcze nie grali. Uwielbiam Altaira i jego historię, pierwsza część ma ten świetny klimat, który później pojawiał się bardzo rzadko. No i oczywiście średniowiecze to duży plus.
Trylogia Ezia to naprawdę świetna historia, lecz pod względem gameplayu jakoś szczególnie się nie różniły, nad czym troszkę ubolewałem, aczkolwiek wspominam je bardzo dobrze.
Assassin's Creed III kończyło historię Desmonda, w tym momencie wątek współczesny jakoś przestał mnie interesować. Sama gra spotkała się z wieloma przykrymi opiniami przez wiele błędów i podobno drewnianego Connora, chociaż osobiście bardzo lubię jego postać, a grę oceniam bardzo pozytywnie.
Z kolei Black Flag to naprawdę świetna gra, ale tak jak wspaniałeś - o piratach. Wielki plus za bitwy morskie, które również uwielbiam, ale historia jakoś mi nie podpadła.
Rogue było ciekawym pomysłem na fabułę, ale czegoś jej brakowało, w momencie, gdy porządnie wkręciłem się w historię pojawiły się napisy końcowe, więc trochę słabo. Oczywiście prawie wszystkie mechaniki skopiowane z czwórki, ale nazwa statku wspaniała :)
Według mnie Unity i Syndicate to dwie gry na podobnym i bardzo wysokim poziomie. Obie przypadły mi do gustu i pod względem gameplayu, fabuły i pięknej grafiki aż do tego stopnia, że Syndicate splatynowałem, Unity niestety nie, bo te cholerne trofea online...
Origins... eh, po kilku godzinach się niestety poddałem. Uwielbiam serię Assassin's Creed najbardziej spośród wszystkich gier nie RPG, gram zdecydowanie najwięcej w ten gatunek. Tutaj mamy sporo akcentów właśnie z gier RPG, ale to połączenie jakoś mi nie podchodzi.
O Odyssey i mniejszych odsłonach się nie wypowiem, gdyż nie miałem z nimi do czynienia. Osobiście nie podoba mi się kierunek, w którym poszła seria, kiedyś ta postać w kapturze miała taki niepowtarzalny klimat, teraz to już nie to.
2 Fajne! -
Moim zdaniem król jest jeden a jest nim Assassin's Creed 2 i początek historii o Ezio Auditore z Florencji. Totalnie mnie ta część oczarowała. Origins jest dobry jedynie z tego powodu że jest to chyba jedyna gra w której możemy zwiedzić starożytny Egipt. Niestety fabuła w nim wlecze się jak ślimak po piasku, a sam gameplay wystarczy tylko do połowy gry aby się nim cieszyć.
W Odyssey nie grałem jeszcze ale mam taki zamiar.
0 Fajne! -
Mnie Odyseja strasznie wymęczyła jako że zaliczyłem w niej każdy pytajnik celem wbicia platynki. Pod koniec już bluzgałem sam sobie pod nos bo ileż razy można odbijać forty, przyczółki, bazy, fortece, obozy, siedliska, ruiny... Zawsze to samo - ubij lidera bandytów, spal zapasy, uwolnij więźniów, zalicz znajdźki... I tak prawie 100 godzin. Gra ma fajne założenia ale umęczyłem się przy niej bardziej niż u siebie w robocie a chyba nie o to chodzi w grach.
BTW. I tak Black Flag najlepszy!
0 Fajne! -
Aha czyli wiele nie zmienili od origins, tam też w kółko to samo.
0 Fajne! -
@kryjab20 Tylko że Origins ma sporo mniejszą mapę, tutaj nie dosyć że mapa jest o wiele większa to dosłownie co chwila potykasz się o obozowiska bandytów. Ileż można?
0 Fajne! -
Mi udało się wczoraj ukończyć Origins, zajęło mi to troszkę ponad 23 godziny. Szczerze mówiąc, wymęczyłem się i nie grało się zbyt przyjemnie, może później jak się sytuacja rozwinęła i wszedłem we wprawę to było lepiej. Strasznie denerwowała mnie konieczność robienia misji pobocznych żeby wbić poziom i przejść następne zadanie główne (czasami były przyjemne misje poboczne ale w większości strasznie naciągane). Jestem ciekaw Odyssey, mam nadzieje, że będzie się lepiej grało bo tego Bayeka z Origins nie mogłem słuchać.
A jeżeli chodzi o całą serię to pamiętam świetną zabawę w Unity, które tak mnie wciągnęło, że wbiłem platynkę, podobnie Revelations jeszcze na PS3. Największy sentyment odczuwam jednak do części II AC.
1 Fajne!
Zaloguj się aby napisać odpowiedź
lub załóż konto za darmo