Zielony front zarządzanej demokracji. Helldivers 2 – recenzja gry (XSX)  - Recenzje gier

Zielony front zarządzanej demokracji. Helldivers 2 – recenzja gry (XSX)

3 listopada 2025

sztuka_gry sztuka_gry

Zielony front zarządzanej demokracji. Helldivers 2 – recenzja gry (XSX)  - Recenzje gier

Helldivers 2 na Xbox Series X, czyli demokracja na zielono!

Kiedy w maju zeszłego roku oddawałem do publikacji recenzję Helldivers 2, przemknęła mi przez głowę myśl, iż szkoda, że ta gra jest na wyłączność na konsoli PlayStation 5. Aż prosi się, żeby gracze z zielonego frontu konsolowego wsparli niebieskich w kosmosie. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, żeby gry ze stajni Sony pojawiały się na konkurencyjnych sprzętach. I oto mamy rok 2025, a moje małe marzenie o szerzeniu demokracji na czarnym pudle Xbox Series X właśnie się spełniło. Czy to dobrze? Postaram się przekazać w tej recenzji.

Recenzja gry Helldivers 2 na Xbox Series X

Krótko o samej grze

Nie będę się rozpisywać na temat samej produkcji, ponieważ — mam nadzieję — wystarczająco wyczerpałem temat przy okazji recenzji wydania na PS5, ale chętnych zapraszam do owego testu (recenzja Helldivers 2 na PS5). Pokrótce tylko przypomnę, że Helldivers 2  to trzecioosobowy shooter PvE, nastawiony mocno na kooperację. Da się grać solo, jednak na wyższych poziomach trudności jest już wybitnie ciężko. Tytuł jest tak mocno zorientowany na wspólne granie, że nawet nie da się jej uruchomić bez aktywnej subskrypcji pozwalającej na grę online — czy to Game Pass w przypadku Xboxa, czy PlayStation Plus w przypadku konsoli Sony. Miejcie to na uwadze, solowi gracze — niestety, bez haraczu za multiplayer online sami nie zagracie.

Recenzja gry Helldivers 2 na Xbox Series X

Co nowego po roku?

Przez rok wiele się w grze zmieniło. Doszła nowa frakcja wrogów, pojawiły się nowe misje w zupełnie nowych biomach, z eksploracją jaskiń na czele. Początkowo te ostatnie atrakcje sprawiały mi trochę problemów przez błędy w stylu braku przejścia czy niepojawiającej się kluczowej do powodzenia misji Hellbomby. Zdarzało mi się też, że wahadłowiec, którym mamy się ewakuować z planety lądował w zupełnie niedostępnym dla mnie miejscu, co powodowało utratę zebranych próbek, ale szczęśliwe nie blokowało zaliczenia misji.

Doszła też cała masa płatnych przepustek bojowych, zwanych Obligacjami Wojennymi. Z okazji premiery gry na Xboxach twórcy nawiązali współpracę z Halo, dzięki czemu mamy możliwość strzelania z ikonicznych broni, jak karabin szturmowy MA5C, czy też możemy przyodziać pancerz inspirowany ODST. Ta przepustka kosztuje jednak nieco więcej niż podstawowe. To, co mi się zawsze podobało w tej grze, to fakt, że te battle passy nigdy nie znikają — możemy je zawsze wykupić, nawet kiedy pojawia się następna. Walutę można nabyć w sklepie lub też zdobywać podczas grania, co jest oczywiście bardzo czasochłonne. Szczególnie że ilość tych przepustek urosła do zawrotnej liczby siedemnastu sztuk. Jest co robić, prawda?

Recenzja gry Helldivers 2 na Xbox Series X

Esencja Helldivers 2 — grind i współpraca

Dochodzimy do sedna tego tytułu, tego, na czym ta gra stoi — a mianowicie grind. Wszystko w tej grze musimy odblokować: każdą nową broń, każdą zbroję, każdy manewr — wszystko. Początkowo mamy podstawowy karabin i gadżety, a kolejne musimy sobie wypracować podczas wykonywania misji. Trzeba to robić, bo bez lepszego sprzętu ciężko o sukces na trudniejszych wyprawach.

Bywa to monotonne, ponieważ zadania nie są aż tak bardzo zróżnicowane. Zwykle to: zniszcz, zabij, osłaniaj — z różnymi modyfikatorami. Na dłuższą metę można się poczuć znużonym, jednak w co-opie aż tak tego się nie zauważa. Wszystko lepiej smakuje w towarzystwie.

Recenzja gry Helldivers 2 na Xbox Series X

Techniczne turbulencje

Zauważyć natomiast należy masę błędów, jakie pojawiły się na przestrzeni tego roku i ciągłego dodawania zawartości do gry. Niestety, nowości przysłaniały dbanie o dobry stan techniczny. Często spotykało mnie rozłączanie podczas gry, przez co traciłem progres zadania, które robiłem przez 30–40 minut. Bardzo frustrujące.

Notorycznie też znikała mi możliwość rozmawiania z oddziałem — przykładowo, ja słyszałem moich współgraczy, a oni mnie nie, i na odwrót. Wielokrotnie misje same w sobie miały błędy w stylu wspomnianej przeze mnie brakującej bomby niezbędnej do wykonania zadania. Co ciekawe, inny gracz bez problemu mógł wezwać ten manewr.

Wspomnę również o sporadycznych spadkach płynności na Xboxie oraz często długim wczytywaniu gry, co można by zrzucić na karb wolnego internetu — jednak posiadam światłowód 1 Gb/s, więc raczej problem nie był po mojej stronie. Na koniec muszę jeszcze zganić twórców za coś, na czym mi najbardziej zależało, czyli cross-save. Nie ma tego, niestety.

Moje kilkadziesiąt godzin spędzone w grze na PlayStation 5, moje wykupione Obligacje Wojenne, waluta czy nawet odblokowane bronie, ulepszenia, manewry i tym podobne zostały uwięzione na konsoli Sony. Musiałem ponownie zaczynać od zera. Podobnie ma się sprawa z wydaniem na PC — tam również nie ma możliwości importu zapisu, a posiadam też to wydanie, które zakupiłem sam. Mam więc trzy różne progresy w tej grze.

Recenzja gry Helldivers 2 na Xbox Series X

Demokracja zawsze zwycięży

Podsumowując — pomimo tych wszystkich bolączek gra sprawiała i nadal sprawia mi masę frajdy. Cała wyjątkowa otoczka Helldivers 2 z tym ironicznym, trochę campowym humorem, połączonym z dość dużą brutalnością, to coś, co najbardziej mi się podoba. Przypomina mi to film Żołnierze kosmosu  z 1997 roku, który swego czasu bardzo lubiłem.

Strzela się świetnie, twórcy cały czas rozwijają i poprawiają grę, są plany na przyszłość — więc kiedy, jak nie teraz, warto wskoczyć w buty Piekielnego Nurka  i pokazać robalom, co to znaczy demokracja.

Kod otrzymany od PlayStation Polska. Tekst został w 100% oparty o moje własne doświadczenia z ww. tytułem (50h rozgrywki i ciągle rośnie).

WymieńGry

Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole

Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!

Dołącz już teraz
sztuka_gry
Artur Bereda
Redaktor

Zaczynałem od gier, w których więcej trzeba było sobie wyobrazić niż było widać na ekranie. Gram sam, gram z moimi dziećmi, gram ze znajomymi. Praktycznie nie ma takiej gry, w jaką bym nie zagrał, ale jrpg na zawsze będą przyspieszać bicie mojego gamingowego serca. Podobno więcej kupuje gier niż jestem w stanie zagrać.

Obserwuj

Do góry