Powrót do czasów pikseli i pasji – recenzja książki „Retro. Wspomnienia lat 90.”
14 lipca 2025
Recenzja książki „Retro. Wspomnienia lat 90.”
Choć sama nie dorastałam w świecie Pegasusa, demówek z pism i rywalizacji Sonic kontra Mario, nie trzeba być dzieckiem lat 90., by poczuć, jak silnie tamta dekada wpłynęła na to, czym dziś są gry wideo. Książka „Retro. Wspomnienia lat 90.” wydana przez APN Promise to zbiór tekstów, która nie tylko przywołuje wspomnienia starszych graczy, ale pozwala zrozumieć ich kontekst i kulturową siłę tamtego czasu.
Zebrane w publikacji artykuły tworzą coś w rodzaju muzeum emocji i technologii: od konsol i gier, które dziś uchodzą za klasykę, po mniej oczywiste zjawiska jak demoscena czy magazyny gamingowe. To lektura, która może być sentymentalnym wehikułem czasu dla tych, którzy pamiętają te czasy – ale również ciekawym wglądem w historię medium dla tych, którzy dopiero próbują ją zrozumieć.


Kolory, layout i klimat – książka, którą chce się oglądać
Jednym z najmocniejszych punktów książki Retro. Wspomnienia lat 90. jest jej wydanie samo w sobie. Duży format, gruby papier, kolorowe ilustracje, autentyczne zdjęcia z epoki i nowoczesna szata graficzna sprawiają, że ta publikacja działa nie tylko jako tekst, ale i jako wizualne doświadczenie. Każda rozkładówka ma swój własny rytm: raz przypomina stronę z czasopisma sprzed dwóch dekad, innym razem wygląda jak plakat z dawnych reklam gier. Dzięki temu lektura nie nuży – nawet przy tematach, które mogłyby wydawać się zbyt techniczne.
To książka, którą chce się przewracać, oglądać i zatrzymać wzrok na szczegółach. Przemyślany layout i zróżnicowanie stron sprawiają, że tekst nie dominuje nad formą, a forma nie przytłacza treści. To świetny balans, który rzadko się zdarza w publikacjach poświęconych grom – zazwyczaj przybierających albo czysto encyklopedyczną formę, albo opowieść o danej grze czy zjawisku. Tutaj czuć autentyczne zaangażowanie w przedstawienie kultury retro w sposób, który oddaje ducha tamtych lat – barwnie, głośno, odważnie.


Między pasją a technikaliami – o różnorodności tekstów
Zawartość książki to prawdziwy kalejdoskop wspomnień i tematów, od największych ikon popkultury lat 90., przez kultowe serie gier, aż po mniej oczywiste zjawiska, jak demoscena, lokalne przeróbki czy historia mediów branżowych. Rozdziały są zróżnicowane nie tylko tematycznie, ale też pod względem tonu i stylu – niektóre pisane są z reporterską dokładnością, inne z wyraźnie osobistej perspektywy.
Choć na co dzień nie jestem fanką Sonica, to właśnie ten rozdział, obok części o Final Fantasy, czytało mi się najlepiej. Autorowi udało się opowiedzieć nie tylko o grze, ale i o emocjach, które jej towarzyszyły. Był tam balans między informacją a pasją – coś, co sprawia, że tekst żyje, nawet jeśli temat nie należy do moich ulubionych.
Z drugiej strony, zdarzały się też fragmenty bardziej hermetyczne – pełne nazw, modeli, numeracji i technicznego żargonu. Dla osób, które nie wychowały się w tamtej dekadzie lub nie miały styczności z konkretnymi tytułami bądź konsolami, niektóre teksty mogą wydać się zbyt surowe lub trudne w odbiorze. Miałam momenty, w których odnosiłam wrażenie, że czytam nie felieton czy ciekawy opis danej konsoli czy gry, a zestaw faktów dla fanów danej platformy w formie wpisu na Wikipedii. To nie błąd – raczej kwestia doboru języka, który nie zawsze uwzględnia różne poziomy znajomości tematu.


Dziedzictwo lat 90. – jak przeszłość buduje teraźniejszość gracza
Czytając Retro. Wspomnienia lat 90., trudno nie zauważyć, jak bardzo tamta dekada wpłynęła na to, jak dzisiaj myślimy o grach. Nawet jeśli nie pamiętamy konkretnych modeli konsol, tytułów czy czasopism z dzieciństwa, wiele z tych fundamentów – estetycznych, mechanicznych czy społecznych – wciąż żyje w dzisiejszych tytułach. Obecne indie hity z pikselartową grafiką, kult dla serii z tamtego okresu czy powroty do starych marek to nie tylko chwyt marketingowy – to dowód, że ta estetyka i filozofia wciąż rezonują.
Dla osób, które przeżyły tamtą dekadę, książka będzie zapewne czymś więcej niż zbiorem wspomnień – stanie się osobistym powrotem do czasów, gdy gry były czymś świeżym i odkrywanym bez instrukcji. Dla tych, którzy – tak jak ja – patrzą na lata 90. z dystansu, Retro może być próbą zrozumienia tego, co sprawiło, że świat gier wygląda dziś tak, a nie inaczej. Jakie schematy przetrwały, jakie mechanizmy się zmieniły, a jakie emocje – mimo upływu czasu – pozostały te same.
To książka, która nie tylko mówi: „pamiętasz?”, ale też pyta: „rozumiesz, co wtedy się wydarzyło?”. I w tym pytaniu tkwi jej największa wartość.


Nierówności między rozdziałami
Choć Retro. Wspomnienia lat 90. czytało mi się momentami z dużą przyjemnością, miałam też kilka zgrzytów. Część tekstów kończyła się zaskakująco szybko, jakby urwano je tuż przed momentem, w którym temat zaczynał naprawdę nabierać głębi. Miałam wrażenie, że niektóre rozdziały tylko sygnalizują ciekawe zjawiska, zamiast rzeczywiście je rozwinąć. Być może to wynik ograniczeń przestrzeni a może forma, która bardziej przypomina felieton niż pełnowymiarowy esej.
Zdarzały się również fragmenty, które wydawały się bardzo ogólne, jakby pisane z myślą o czytelniku, który niekoniecznie zna temat. To z jednej strony zrozumiałe, ale z drugiej czasem czułam, że książka nie wykorzystuje w pełni potencjału, który sama sobie tworzy.
Zauważyłam też, że niektóre platformy zostały potraktowane dość powierzchownie, jak choćby Sega Saturn, który pojawia się tylko przy okazji, mimo że dla wielu był symbolem przejścia w epokę trójwymiaru. W kontekście tak szerokiego przeglądu dekady, ten brak wydaje się trochę niesprawiedliwy.
Zauważyłam też kilka błędów edytorskich, które psuły odbiór – jak choćby powtórzenie tego samego pytania w rozmowie o Lemmings („Jak oceniasz swój port w porównaniu do wersji na Amigę?” pojawia się dwa razy, w identycznej formie) czy dziwne spacje w słowie „będzie”, które wyglądało jak „be dzie”. To drobiazgi, ale w publikacji tak estetycznie wydanej, rzucają się w oczy i wybijały mnie z rytmu czytania.


Dla kogo jest ta książka – i czy warto?
Retro. Wspomnienia lat 90. to książka napisana przede wszystkim dla tych, którzy w tamtych czasach dorastali z padem w ręku i chcą przypomnieć sobie, co wtedy znaczyło „grać”. To także wartościowa pozycja dla młodszych graczy, którzy nie mają osobistych wspomnień z tamtego okresu, ale chcą zrozumieć, skąd wzięła się dzisiejsza forma gier, styl, język i mechaniki.
Nie jest to lekka opowieść nostalgiczna do przeczytania w jeden wieczór, momentami tekst wymaga skupienia, a niektóre rozdziały bardziej przypominają dokument niż wspomnienie. Ale jeśli interesuje Cię nie tylko to, co dziś lśni na okładkach pudełek, ale też jak kształtowały się fundamenty naszej kultury gracza – warto dać tej książce szansę. Może nie wszystko zagra na tej samej nucie, ale kilka rozdziałów zostaje w głowie na dłużej.
Egzemplarz otrzymałam bezpłatnie od Retall.



Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole
Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!
Dołącz już terazEntuzjastka Japonii, z którą związana jest zarówno zawodowo i hobbystycznie. W wolnych chwilach rozkręca własny stream, broniąc komputera przed swoją kotką. Pasjonatka języków obcych. Gdy nie siedzi przy komputerze układa zestawy lego albo podróżuje.
Obserwuj TikTok
#RetroGaming #Lata90 #Pegasus #StareGry #KsiążkiDlaGraczy #GamingBooks #NostalgiaGaming #GamerMemory #Gracze90s #GryRetro #WspomnieniaGracza #PikseleIRadość #RetroVibes #RecenzjaKsiazki #WymienGry #OldSchoolGamer #GameCulture #GamerLife #KulturaGier #GeekLife #KsiążkaGamingowa #GamingNostalgia #Recenzja #PixelArtLovers #KonsoloweWspomnienia