Ghost of Yōtei – surowa opowieść o zemście, pamięci i Japonii, której już nie ma (PS5) - Recenzje gier

Ghost of Yōtei – surowa opowieść o zemście, pamięci i Japonii, której już nie ma (PS5)

8 listopada 2025

Terhena.momo Terhena.momo

Ghost of Yōtei – surowa opowieść o zemście, pamięci i Japonii, której już nie ma (PS5) - Recenzje gier

Ghost of Yōtei — kiedy zemsta staje się mapą Hokkaidō (PS5)

Spędziłam z Ghost of Yōtei  64 godziny i zrobiłam platynę. W tym czasie zdążyłam wsiąknąć w surowy chłód Ezo, zakwestionować kilka „romantyzacji” feudalnej Japonii i przekonać się, że nowa bohaterka, Atsu, niesie ciężar historii inaczej niż Jin z Tsushimy. Yōtei nie jest „dwójką” z numerkiem, to samodzielny rozdział: mniejszy w skali, bardziej skupiony na osobistej krzywdzie i polowaniu na „Yōtei Six”, ale równocześnie dojrzalszy w warstwie symboli i detali.

Sucker Punch wraca na północ i to dokładniej do 1603 roku, na tereny znane wówczas jako Ezo (dzisiejsze Hokkaidō). To istotna zmiana: pejzaż, klimat i napięcia kulturowe od razu przekładają się na ton gry. Konstrukcja otwartego świata nie wywraca formuły do góry nogami, ale pozwala nam obrać kolejność celów i dowolnie „rysować” na mapie prywatny szlak zemsty. W praktyce Yōtei balansuje między filmową stylizacją a próbą oddania lokalnych realiów, i właśnie to napięcie będzie sednem tej recenzji. Zapraszam do lektury.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Ezo, duchy i tożsamość — między historią a mitem

Ghost of Yōtei  przenosi nas na północne rubieże dawnej Japonii, do regionu Ezo, czyli dzisiejszego Hokkaidō. To terytorium o zupełnie innej tożsamości niż znane z pierwszej części Tsushima:  chłodniejsze, surowsze, przesycone mgłą i wierzeniami Ainu, ludu zamieszkującego te ziemie na długo przed pełną kolonizacją przez Japonię. Sucker Punch podjęło ryzyko i w dużej mierze wyszło z tego obronną ręką.

Jeśli wyruszymy szlakiem na północny wschód, trafimy do regionu, w którym Ainu wciąż żyją zgodnie ze swoimi rytuałami. Widać ich w architekturze wiosek, we wzorach na ubraniach, w sposobie, w jaki rozmawiają z duchami natury. W japońskim dubbingu pojawiają się autentyczne słowa i całe zdania w języku Ainu, co jest jednym z najciekawszych gestów kulturowych w grze (rzadko spotykanym nawet w produkcjach japońskich). Twórcy oddali ich codzienność z dużą dbałością o detale: rytualne palenie kadzideł, stosunek do zwierząt, sposób, w jaki traktują wodę i ogień.

Jednocześnie gra nie unika uproszczeń. Ainu zostają tu wpisani w narrację o duchowej równowadze i utraconej ziemi, co w praktyce jest bardziej uniwersalnym motywem „natury kontra cywilizacja” niż faktycznym historycznym komentarzem. Dla mnie, z perspektywy japonistki, ten balans między autentycznością a stylizacją był jednak udany. Ghost of Yōtei  nie udaje rekonstrukcji etnograficznej, a raczej zaprasza, by spojrzeć na Ezo jak na miejsce styku światów, w którym duchy, bogowie i ludzie funkcjonują w jednym kręgu zależności.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Fabuła — osobista zemsta w cieniu góry Yōtei

Główną osią gry jest historia Atsu, młodej kobiety, która po utracie rodziny wyrusza w podróż, by zlikwidować „Yōtei Six”, grupę samurajów odpowiedzialnych za tragedię sprzed lat. Choć to klasyczny motyw zemsty, konstrukcja fabuły jest znacznie mniej linearna niż w Tsushimie. Gracz sam wybiera, który z celów stanie się kolejnym punktem na mapie.

W moim przypadku wędrówka zaczęła się na bliskiej północy, gdzie zetknęłam się z pewną osobą i odkryłam yari, broń, która później całkowicie zmieniła dynamikę starć. Dopiero potem zeszłam na wschód i dalej na północ czyszcząc teren z obozów, rozbijając oddziały wrogów i odkrywając wątki poboczne, które okazały się zaskakująco dopracowane. To nie były „zapchajdziury”, ale miniaturowe dramaty o rodzinie, utracie i duchach przeszłości.

Tempo gry zależy tu wyłącznie od naszej decyzji. Można biec od celu do celu, można dać się wciągnąć eksploracji, w moim przypadku bywały momenty, gdy zostawiałam główne zadanie na kilka godzin, by podążać za dymem z oddali, ptakiem prowadzącym do świątyni albo plotką zasłyszaną od przypadkowego NPC. Yōtei konsekwentnie nagradza ciekawość.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Świat i eksploracja — surowe piękno Ezo

Świat Ghost of Yōtei  jest mniejszy niż w Tsushimie, ale przez to bardziej intymny, skupiony na detalach i narracji środowiskowej. Akcja toczy się na terenach dawnego Ezo, czyli dzisiejszego Hokkaidō, gdzie natura i duchowość Ainu wciąż przenikają się z pierwszymi wpływami japońskiej władzy. To miejsce pełne kontrastów: z jednej strony dzikie, zimne i nieprzystępne, z drugiej urzekające bogactwem kolorów, mgieł i światła. Każdy region ma swoją odrębną tożsamość, od gęstych lasów po skaliste wybrzeża, a im dalej na północ, tym silniejszy wpływ lokalnej kultury.

Twórcy z Sucker Punch doskonale wykorzystali motyw podróży, nie tylko w sensie fabularnym, ale też emocjonalnym. Gra nie prowadzi gracza za rękę. Zamiast tego stosuje subtelne sygnały: smugi dymu w oddali, ptaki wskazujące ukryte miejsca, pojedyncze słowa zasłyszane od przypadkowych NPC. Dzięki temu eksploracja staje się organiczna i nagradzająca. To my decydujemy, czy podążymy za tropem historii, czy damy się ponieść ciekawości.

Podczas mojej rozgrywki najpierw obrałam drogę na północ. To właśnie tam fabuła zaczęła nabierać zupełnie innego znaczenia, a Atsu odkryła część przeszłości, której nie spodziewałam się w tym momencie gry. Bez wchodzenia w szczegóły, ten wątek sprawił, że północ stała się dla mnie najbardziej emocjonalnym fragmentem całej historii. To tam też zdobyłam włócznię (yari) broń, która całkowicie zmieniła sposób, w jaki podchodziłam do walki. Z każdą kolejną konfrontacją uczyłam się, że Ghost of Yōtei  nagradza elastyczność i eksperymentowanie.

Eksploracja Hokkaidō przypomina podróż przez opowieść o tożsamości i utracie. W oddali majaczy góra Yōtei, której sama nazwa jest anachronizmem, w epoce Edo nie używano jeszcze tego określenia, a Ainu znali ją jako Machineshir. W kontekście gry ten zabieg działa jednak jako świadomy symbol: góra staje się punktem orientacyjnym, ale też metaforą dążenia Atsu do równowagi między światem ludzi a duchów.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

W praktyce świat Yōtei to nie mapa pełna znaczników, ale teren, który opowiada sam o sobie. Zamiast checklisty aktywności mamy krajobraz zachęcający do odkrywania, czasem przez dym unoszący się z odległej doliny, czasem przez wilka, który zaprowadzi nas w ciekawe miejsce, a czasem po prostu przez intuicję gracza. To jedna z niewielu współczesnych gier, w których eksploracja nie jest obowiązkiem, lecz częścią rytuału. W odkrywaniu pomaga też handlarz, który sprzedaje fragmenty mapy, dzięki czemu możemy łatwiej znaleźć niektóre miejsca, choć nie obejmuje to wszystkich aktywności. Część lokacji musimy odkryć sami, używając lunety z wysokiego punktu obserwacyjnego albo grając na flecie, dzięki czemu wiatr wskaże nam kierunek.

Aktywności poboczne w Ghost of Yōtei  są połączeniem znanego i nowego. Część z nich powraca niemal w niezmienionej formie, jak ścinanie bambusa czy odpoczynek w gorących źródłach, pełniąc rolę małych rytuałów, które utrzymują tempo gry. Zamiast haiku pojawiło się malowanie, bardziej introspektywne i skupione na wspomnieniach niż na komentarzu do wydarzeń (co ciekawe, odbywa się ono z wykorzystaniem touchpada, co nadaje temu gestowi zaskakującą fizyczność). Wśród nowych aktywności znajdziemy między innymi możliwość rozbijania własnych obozowisk, które z czasem przekształcają się w małe punkty handlowe z kowalem i kupcem. Powróciły też „Opowieści mityczne”, czyli dłuższe, narracyjne zadania poboczne o półlegendarnym charakterze, a także minigra hazardowa Zeni Hajiki, w której stawką jest zarówno honor, jak i zysk. Pojawiły się też zadania związane z końmi, czyli wyborem nowego wierzchowca i jego personalizacją, co dodatkowo wzmacnia więź między bohaterką a jej towarzyszem podróży.

Większość z tych aktywności oferuje nagrody nie tylko użytkowe, ale i estetyczne. Część zapewnia materiały potrzebne do ulepszania broni, inne pozwalają zdobyć nowe elementy zbroi lub ich warianty kolorystyczne. System pancerzy działa podobnie jak w Tsushimie — każda zbroja ma swoje właściwości i pasuje do innego stylu gry, od cichego skrytobójcy po otwarte, bezpośrednie starcia. Zmienione projekty są mniej ornamentalne, bardziej praktyczne, ale wciąż zachowują charakter epoki Edo. W połączeniu z systemem farbowania i ozdób pozwala to dopasować wygląd Atsu do sposobu, w jaki gramy i do historii, którą sami budujemy w jej imieniu.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Walka i systemy — taniec stali, furii i ducha

System walki w Ghost of Yōtei  jest rozwinięciem idei znanej z Tsushimy, ale tym razem bardziej zróżnicowanym i surowszym w tempie. Nie ma tu miejsca na rutynę, każda konfrontacja wymaga obserwacji, reakcji i doboru odpowiedniej broni. Gra zachęca do eksperymentowania: z czasem odkrywamy, że nie istnieje jedna uniwersalna strategia. Na niższych poziomach trudności można grać instynktownie, ale na wyższych, każdy błąd kosztuje.

W mojej rozgrywce zaczynałam od prostych starć katany, by stopniowo uczyć się kolejnych rodzajów broni. Każda miała swoją osobowość: yari dawało ogromny zasięg i precyzję, kusarigama pozwalała utrzymywać przeciwników na dystans, a ōdachi łączyło siłę z ryzykiem wolniejszych ruchów. Wrogowie nie czekali, aż skończę atak — potrafili przechodzić w kontrę w tym samym momencie, wymuszając ciągłe uniki i parowanie. Właśnie wtedy gra zaczynała przypominać taniec: rytmiczny, brutalny, ale nieprzewidywalny.

Na wyższych poziomach trudności tempo potrafiło jednak zgrzytać, zwłaszcza wtedy, gdy parry nie zawsze reagowało tak, jak powinno. To nie była kwestia umiejętności, a raczej niedoskonałości systemu detekcji kolizji, przez co pojedynki, które powinny być kwintesencją precyzji, czasem zamieniały się w serię nieczytelnych wymian. Przy tak ciekawie zaprojektowanej mechanice walki, te momenty wybijały z rytmu i odbierały część satysfakcji z rozgrywki.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Jednym z najciekawszych elementów jest Zew Ducha, czyli zdolność, która potrafi odwrócić losy starcia. Można go wykorzystać ofensywnie, by przełamać obronę wroga, lub defensywnie, by wstać po śmierci, gdy pomaga nam wilk-towarzysz. Zresztą sam wilk ma własną minihistorię i rozwój, poprzez wykonywanie zadań związanych z nim pogłębiamy więź, dzięki czemu częściej pojawia się w kluczowych momentach. To drobiazg, ale emocjonalnie bardzo silny.

Drzewko umiejętności jest z kolei proste i typowo „playstationowe” — nie znajdziemy tu rozbudowanego systemu RPG, a raczej klasyczny zestaw ulepszeń: dłuższe combosy, mocniejsze parry, zwiększona wytrzymałość. Kluczowy jest jednak dobór talizmanów. To one nadają stylowi walki charakter, zwiększając siłę ducha, skracając czas bloków lub wydłużając pasek życia. W końcowej fazie gry można mieć naprawdę unikatowy zestaw zdolności, który definiuje nasze podejście do walki znacznie bardziej niż samo drzewko.

Walka w Ghost of Yōtei  jest więc nie tyle mechaniką, co językiem, rytuałem przetrwania. Gra nie nagradza agresji ani perfekcji, ale zrozumienie. I choć czasem tempo potrafiło być nierówne, właśnie to czyniło każdą potyczkę nieprzewidywalną. Jak w życiu Atsu, każdy ruch, nawet nieudany, prowadził do nowej lekcji.

Oprócz klasycznych starć wręcz, Ghost of Yōtei  oferuje także broń dystansową — łuk kompozytowy i broń palną, które rozszerzają wachlarz możliwości, choć nie dominują rozgrywki. Łuk sprawdza się doskonale do precyzyjnych trafień z ukrycia, ale jego skuteczność ogranicza niewielka liczba strzał i długi czas naciągu. Broń lontowa z kolei wprowadza historyczny realizm, odzwierciedlając początki użycia prochu w epoce Edo, lecz jej powolność wymaga wyczucia rytmu starcia. To raczej narzędzia taktyczne niż pełnoprawne alternatywy dla walki wręcz, czyli takie dodatki, które podkreślają epokę i charakter świata.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

W walce pomocne są również przedmioty użytkowe, które można tworzyć lub odnawiać w obozach. Powracają klasyczne narzędzia z poprzedniej części, czyli bomby dymne, noże do rzucania, dostępne teraz w formie broni podręcznych. Nowością jest sake, które pełni podwójną funkcję: po spożyciu przywraca pasek Ducha, a opróżnioną butelkę można wykorzystać jako przedmiot rzucany, by odwrócić uwagę przeciwników. To drobiazgi, które nie dominują rozgrywki, ale potrafią uratować w krytycznym momencie. Użyte z wyczuciem, pozwalają zachować kontrolę w starciach, które na wyższych poziomach trudności bywają nieprzewidywalne.

Z czasem jednak zaczyna doskwierać pewna powtarzalność wrogów. Początkowo różnorodność ich zachowań i uzbrojenia robi wrażenie, ale po kilkudziesięciu godzinach większość schematów staje się znajoma. Jedynie bossowie i minibossowie zachowują unikalność, każdy z nich ma własny motyw przewodni, choreografię i często symboliczne powiązanie z etapem emocjonalnej drogi Atsu. To właśnie w tych momentach gra pokazuje pełnię swojego potencjału, łącząc precyzję mechaniki z narracyjnym znaczeniem pojedynku.

Choć gra dopuszcza skradanie i pozwala eliminować przeciwników po cichu, ten styl pełni raczej funkcję uzupełniającą. Prawdziwe emocje pojawiają się dopiero w otwartej walce, gdzie liczy się refleks, intuicja i zdolność adaptacji. To w tych chwilach Ghost of Yōtei staje się tym, czym miało być od początku.

Sztuczna inteligencja w Ghost of Yōtei  bywa nierówna. Przeciwnicy potrafią otaczać gracza, flankować i reagować na hałas, ale zdarza im się też zastygnąć w miejscu lub ignorować ataki towarzysza-wilka. Widać, że twórcy starali się stworzyć system dynamiczny, jednak nie zawsze działa on tak, jak powinien. W starciach z bossami AI potrafi błyszczeć, wymuszając precyzję i refleks, natomiast w zwykłych potyczkach traci na intensywności. To drobny zgrzyt w grze, który czasem potrafił wybić z immersji.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Sztuka i symbolika — język koloru, światła i pamięci

Ghost of Yōtei  jest jedną z tych gier, które nie tylko opowiadają historię, ale także ją malują. Każdy kadr, każdy promień światła i każdy podmuch wiatru wydają się mieć znaczenie. Widać tu ogromną dbałość o estetykę: światło prześlizgujące się przez liście, delikatne mgły nad jeziorami i kontrasty między surowym śniegiem a barwami jesieni. Gra korzysta z tej samej filozofii wizualnej, którą znamy z Ghost of Tsushima, ale stosuje ją znacznie bardziej symbolicznie.

Najbardziej wyróżniającym się motywem jest kolor żółty. To on spaja narrację i emocjonalną podróż Atsu. Pojawia się w jej domu, w liściach miłorzębu, przy kapliczkach i w samym interfejsie gry, jest subtelny, ale konsekwentny. W kulturze Japonii żółć to barwa dwuznaczna: z jednej strony symbolizuje odrodzenie i witalność, z drugiej melancholię przemijania. To kolor jesieni, zmiany, przejścia. W Yōtei żółty zdaje się łączyć oba te znaczenia, stając się kolorem pamięci. To wspomnienie dawnych dni, ale i światło, które prowadzi przez ciemność.

To właśnie poprzez kolor gra komunikuje emocje, których nie trzeba wypowiadać słowami. Gdy Atsu wyrusza w drogę, żółć staje się przewodnikiem, nie tylko wizualnym, ale duchowym. Każdy powiew żółtych liści, każdy promień słońca przebijający się przez chmury zdaje się przypominać o jej celu. To nie jest przypadkowy wybór art direction, to język symboli, który głęboko zakorzeniony jest w japońskiej estetyce mono no aware, czyli wrażliwości na ulotność rzeczy.

Świetnie widać to także w projektach postaci i lokacji. Ubrania Ainu ozdobione są geometrycznymi wzorami inspirowanymi autentycznymi haftami moreu  i ayus. Stroje samurajów, z kolei, łączą klasyczne zbroje lamelkowe z detalami typowymi dla początku epoki Edo. W tle rozbrzmiewa muzyka oparta na instrumentach tradycyjnych, czyli shamisen, shakuhachi  i taiko, ale spleciona z zachodnimi harmoniami, które dodają dramatyzmu.

Artystycznie Ghost of Yōtei  to gra niezwykle świadoma, potrafi budować nastrój bez dialogu, bez słów, jedynie światłem i ruchem kamery. W wielu scenach czuć inspiracje kinem Kurosawy, choć tym razem twórcy poszli dalej niż czarno-biały filtr. Ich „tryb filmowy” to raczej gra światła i cienia, kontrastów emocji i ciszy, która mówi więcej niż muzyka.

To właśnie ta warstwa, kolor, symbolika, rytm natury, sprawia, że Ghost of Yōtei  wykracza poza ramy samurajskiego akcyjniaka. To gra, która opowiada o żałobie i przemianie, o śmierci i odrodzeniu, o wierności i odejściu. I robi to językiem, który rozumie się intuicyjnie, nawet bez znajomości japońskiej tradycji.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Oprawa dźwiękowa i technikalia — piękno dźwięku, nierówność obrazu

Pod względem dźwiękowym Ghost of Yōtei  to absolutna uczta. Kompozycje wykorzystują klasyczne instrumenty japońskie (shamisen, shakuhachi, koto) splecione z zachodnim instrumentarium smyczkowym i ambientowymi teksturami. Efekt jest wyjątkowy: muzyka nie tylko towarzyszy wydarzeniom, ale reaguje na nie, pulsując w rytmie oddechu Atsu. W kluczowych momentach gra potrafi całkowicie uciszyć ścieżkę dźwiękową, pozwalając, by słychać było tylko wiatr, skrzypienie śniegu i szelest liści. Ta umiejętność operowania ciszą to znak rozpoznawczy Sucker Punch, który w Yōtei  doprowadzono do perfekcji.

Japoński dubbing zasługuje na szczególne uznanie, nie tylko ze względu na świetne aktorstwo, ale również za wplecenie języka Ainu. Te drobne fragmenty wypowiedzi, często pozostawione bez tłumaczenia, budują wiarygodność świata i oddają jego kulturowe niuanse. To wersja, która najlepiej oddaje emocje, rytm i subtelność japońskiego języka.

Niestety, polski dubbing wypada wyjątkowo słabo. Dialogi brzmią nienaturalnie, często są zbyt dosłownie przetłumaczone z japońskiego, przez co tracą rytm i delikatność oryginału. Wiele kwestii wypowiadanych jest w sposób prosty, wręcz dziecinny, jakby tłumaczono strukturę zdania, a nie jego znaczenie. W efekcie ton scen poważnych staje się niezamierzenie komiczny, a emocje, które w japońskim brzmiały autentycznie, tutaj brzmią płasko. Dla pełnego doświadczenia zdecydowanie warto grać w oryginale z polskimi napisami.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Technicznie gra prezentuje się dobrze, choć nie bez zastrzeżeń. Na PS5 dostępne są dwa tryby: jakości (30 kl./s, lepsze oświetlenie i gęstsze tekstury) oraz wydajności (60 kl./s kosztem detali). Większość gry ukończyłam w trybie jakości, przełączając na wydajność przy trudniejszych starciach. Różnica w płynności jest zauważalna, ale wiąże się z wyraźnym spadkiem jakości obrazu, szczególnie w gęstych lasach i scenach mgły.

Szkoda, że tak wysokiemu poziomowi oprawy artystycznej nie dorównuje animacja twarzy NPC. Mimika drugoplanowych postaci bywa zaskakująco sztywna, usta nie zawsze zsynchronizowane są z dialogiem, a emocje często ograniczają się do delikatnego uniesienia brwi. To kontrastuje z doskonałą ekspresją Atsu i postaci pierwszoplanowych. W efekcie rozmowy z mieszkańcami wiosek, choć merytorycznie ciekawe, momentami wyglądają jak z gry sprzed kilku generacji.

Na szczęście Yōtei  nadrabia to ogólną stabilnością. Błędy techniczne są nieliczne, a gra, nawet w momentach intensywnych bitew, trzyma stałą płynność. Wczytywanie jest niemal natychmiastowe, a system szybkiej podróży działa błyskawicznie. Widać, że to tytuł tworzony z myślą o PS5, nawet jeśli nie wykorzystuje pełni jego możliwości.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Podsumowanie — między pięknem a niedoskonałością

Ghost of Yōtei  to projekt ambitny i świadomy, ale niepozbawiony wad. Sucker Punch stworzyło grę, która zachwyca estetyką, klimatem i dbałością o kontekst kulturowy, lecz technicznie nie zawsze dotrzymuje kroku własnym ambicjom. Nierówna mimika postaci, błędy w detekcji ciosów czy powtarzalność przeciwników przypominają, że to produkcja balansująca między realizmem a stylizacją, czasem gubiąca rytm, który sama próbuje narzucić.

Jednocześnie trudno odmówić jej charakteru. Yōtei  to gra, która potrafi być wymagająca i chłodna, ale pod tą powierzchnią kryje się coś rzadkiego, czyli spójność wizji. Każdy element, od barw po muzykę, działa w zgodzie z opowieścią. Nie wszystko działa idealnie, ale tam, gdzie trafia w punkt, robi to z ogromną siłą.

Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych w Ezo mam poczucie, że to gra, która nie musi się podobać każdemu. Ale dla tych, którzy potrafią docenić jej rytm i ciszę, będzie doświadczeniem, do którego trudno nie wracać myślami.

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Recenzja gry Ghost of Yōtei

Kod otrzymany od Playstation Polska. Tekst został w 100% oparty o moje własne doświadczenia z ww. tytułem (64h).

WymieńGry

Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole

Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!

Dołącz już teraz
Terhena.momo
Joanna Krupa
Redaktor

Entuzjastka Japonii, z którą związana jest zarówno zawodowo i hobbystycznie. W wolnych chwilach rozkręca własny stream, broniąc komputera przed swoją kotką. Pasjonatka języków obcych. Gdy nie siedzi przy komputerze układa zestawy lego albo podróżuje.

Obserwuj TikTok

Do góry