Echoes of the End: Enhanced Edition - recenzja. Ambitna, ale niewykorzystana przygoda (PC) - Recenzje gier

Echoes of the End: Enhanced Edition - recenzja. Ambitna, ale niewykorzystana przygoda (PC)

10 grudnia 2025

Terhena.momo Terhena.momo

Echoes of the End: Enhanced Edition - recenzja. Ambitna, ale niewykorzystana przygoda (PC) - Recenzje gier

Echoes of the End: Enhanced Edition – kiedy inspiracje stają się ciężarem

Echoes of the End  to gra, która od pierwszych minut jasno komunikuje, czym chce być. To opowieść o konflikcie, o wędrówce z jasno wyznaczonym celem i o walce przeplatanej zagadkami oraz sekwencjami akcji. Brzmi znajomo i właśnie w tym tkwi jej największy problem. Twórcy sięgają po rozwiązania kojarzone z największymi hitami ostatnich lat, ale rzadko nadają im własny rytm. To gra, która ma pomysły, lecz brakuje jej spójnego serca.

Tytuł ten obiecuje dopracowaną wersję przygody, jednak fundament pozostał ten sam: mocno korytarzowa struktura, sterylne lokacje i rozgrywka, która prowadzi gracza niemal za rękę. Sekwencje, które powinny budować intensywność i tempo, przypominają bardziej checklistę znanych motywów niż pełnoprawną przygodę.

To nie jest zła gra. Ale to także gra, w której trudno odnaleźć coś, co naprawdę zostaje w pamięci. Po ponad czternastu godzinach spędzonych z bohaterką poczułam przede wszystkim zmęczenie, ale nie fabułą czy światem, a powtarzalnością mechanik, przeciąganiem fabuły i brakiem swobody, która jest fundamentem dobrego action-adventure.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Gra, która udaje dynamiczną, ale pozostaje przewidywalna

Rozgrywka w Echoes of the End od początku sprawia wrażenie czegoś znajomego, jakbyśmy dostali uproszczony zestaw pomysłów z większych tytułów, ale bez ich ciężaru, płynności i swobody. To klasyczna korytarzówka, w której każdy element ma swoją odgórnie wyznaczoną funkcję, a zadaniem gracza jest jedynie podążać za wytyczoną ścieżką.

Trzonem walki jest miecz bohaterki i system lekkich oraz ciężkich ataków. Te drugie zużywają manę, co w teorii wymusza planowanie, ale w praktyce ogranicza styl gry do spamowania szybkich ciosów, by tę manę odzyskać. Nawet po rozwoju postaci zasób energii jest tak niski, że mocniejsze umiejętności pozostają dodatkiem, a nie realnym narzędziem. To nie jest płynny, intuicyjny system, a bardziej kolejka animacji, w której ruchy „zamykają się” długo, zanim pozwolą wykonać kolejny.

Bohaterce towarzyszy sojusznik wspierający ją atakami elektrycznymi, z własnym mini-drzewkiem umiejętności. To miły dodatek, ale podobnie jak większość systemów gry – działa w ramach bardzo wąskiego zakresu i rzadko zmienia dynamikę starć. Parowanie zwykłych ataków (lub perfekcyjne uniki przy białych sygnałach) jest satysfakcjonujące, ale czerwone, nieblokowalne ciosy przeciwników wymuszają ciągłe przewidywanie, nie wprowadzając przy tym niczego nowego. Finishery uruchamiają się niemal przy co drugim wrogu, co dodatkowo rozbija rytm walki.

Największy problem polega jednak na tym, że każde starcie wygląda niemal identycznie. Przeciwnicy powtarzają te same ruchy, a lokacje nie wykorzystują przestrzeni do tworzenia ciekawych scen. Nawet moce bohaterki są ściśle oskryptowane – można rzucić wrogiem w wroga, ale tylko wtedy, gdy gra wyznaczy do tego konkretny punkt. To nie jest system, który pozwala się uczyć, eksperymentować czy stopniowo poszerzać wachlarz możliwości. To struktura, którą po kilku godzinach zaczyna się po prostu odtwarzać.

Do tego dochodzi kwestia sterowania. Na klawiaturze gra potrafi być wyjątkowo niewygodna i to do tego stopnia, że w pewnym momencie musiałam przejść na pad, gdzie od razu poczuć można, że była projektowana z myślą o kontrolerach. Responsywność wciąż pozostaje nierówna, ale przynajmniej nie walczy się już z samym interfejsem.

W teorii drzewko zdolności daje nadzieję na rozwój: technika miecza, moce, wytrzymałość czy ulepszenia towarzysza. W praktyce niewiele zmieniają. Postać staje się minimalnie silniejsza, ale nie otwiera to nowych stylów gry. To system rozwoju, który istnieje, bo w tego typu tytułach „powinien być”.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Piękne tła, mało przestrzeni

Echoes of the End opiera swoją strukturę na nieustannym marszu do przodu. To gra, która udaje, że prowadzi nas przez rozległy świat, ale w rzeczywistości pozostawia jedynie wąskie, bezpieczne ścieżki i tła, których nie możemy dotknąć. Niewidzialne ściany są wszechobecne, a środowisko nie zachęca do eksploracji – ono po prostu istnieje obok, jak dekoracja sceniczna, a nie świat, który reaguje na obecność bohaterki.

Wiele sekwencji przypomina typowe momenty z większych gier akcji: przesuwanie ciężkich belek, przeciskanie się przez wąskie szczeliny, przeskakiwanie ustalonych punktów. To nie są złe rozwiązania same w sobie, ale tutaj pozbawione są ciężaru, kontekstu i własnego tempa. Animacje są za lekkie i pozbawione fizycznej wiarygodności, przez co każdy ruch wygląda nienaturalnie.

Do tego dochodzą problemy techniczne. Kolizje obiektów bywają kapryśne: bohaterka nie zawsze złapie krawędź, spadnie w nieprzewidzianym kierunku, a niektóre sekcje platformowe potrafią wymusić powtarzanie nie dlatego, że są trudne, ale dlatego, że system nie zadziałał tak, jak powinien. Zdarzały się też momenty, w których gra po prostu nie „załadowała” elementu środowiskowego i uniemożliwiała kontynuację, np. przy naprawianiu schodów.

Lepsze wrażenie robią zagadki środowiskowe. To właśnie one są najbardziej dopracowanym elementem eksploracji. Przypominają projektem te z God of War – oparte na obserwacji, sekwencji działań i wykorzystaniu mocy bohaterki. Towarzysz daje podpowiedzi dopiero po poproszeniu, co jest dużym plusem. Niestety, nawet one cierpią czasem na problemy techniczne i brak różnorodności, po kilku godzinach zaczyna się odczuwać schemat.

Świat gry ma ciekawe tło fabularne, co widać choćby po rozmieszczonych w nim notatkach, dziennikach i artefaktach. Szkoda, że same lokacje nie wspierają tego klimatu. To kraina, której wizualny potencjał jest wysoki, ale funkcjonalnie przypomina ciąg korytarzy, zbyt sterylnych, by pozwolić na poczucie przygody, i zbyt powtarzalnych, by wzbudzić ciekawość.

W pewnym momencie zaczyna się odczuwać, że każda lokacja służy tylko temu, by „przepchnąć” gracza dalej. Sekwencje, które w teorii miały budować napięcie, wydłużają się do granic cierpliwości i to szczególnie w okolicach finału, gdzie koniec historii oddala się z każdym kolejnym, niepotrzebnie długim obejściem.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Dużo warstw, mało realnych wyborów

Na papierze Echoes of the End oferuje zaskakująco dużo systemów progresji: drzewka zdolności, ulepszenia towarzysza, runy, relikty i tworzenie strojów z materiału zwanego migosplotem. To zestaw, który sugeruje dużą swobodę budowania stylu rozgrywki, ale w praktyce wpływa na nią w niewielkim stopniu.

Drzewko zdolności

Drzewka rozwoju są klasyczne dla gier akcyjno-przygodowych: techniki miecza, zdolności magiczne, wytrzymałość oraz wsparcie towarzysza.

Problem polega na tym, że mimo licznych odgałęzień, realny wpływ na grę jest znikomy. Postać staje się odrobinę silniejsza lub odporniejsza, ale nie zmienia to sposobu, w jaki walczymy. Zestaw ruchów pozostaje niemal identyczny od początku do końca, chociażby przez ograniczoną ilość many.

Tworzenie strojów

Stroje tworzone z migosplotu wyglądają efektownie wizualnie, ale ich znaczenie mechaniczne jest symboliczne. To raczej kosmetyczne „skiny”, a nie elementy ekwipunku, które znacząco zmieniają statystyki lub styl walki. Jedyną realną wartością są gniazda na runy i tu pojawia się kolejny problem: są tylko dwa.

Dwa sloty przy tak ograniczonej puli efektów sprawiają, że wybór jest szybki i nie ma poczucia prawdziwej specjalizacji.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Runy i relikty

Runy oraz relikty to drobne modyfikatory, które można wkładać do wspomnianych gniazd. Poprawiają obrażenia, regenerację many lub siłę towarzysza. Nie są jednak na tyle znaczące, by zmienić flow walki, to dodatki, które istnieją obok głównego systemu, ale nie wzbogacają go w sposób odczuwalny.

Kamienie i punkty zapisu

Ciekawym rozwiązaniem są kamienne ołtarze, czyli punkty zapisu, które jednocześnie regenerują życie i manę. To klasyczny sposób porządkowania eksploracji i walki, wzorowany na mechanikach z gier akcji. Działa poprawnie, ale jeszcze mocniej podkreśla liniowość gry, bo to odgórnie ustawione przystanki, a nie miejsca, które gracz wyznacza sobie sam.

To część gry, która miała szansę nadać rozgrywce głębi, ale finalnie jest tylko dodatkiem do wąskiego, liniowego szkieletu. Systemy wyglądają rozbudowanie, ale mają charakter czysto formalny, istnieją, bo tego typu gra powinna je mieć, nie dlatego, że wspierają różnorodne style gry.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Epickie założenia, bardzo mała skala

Narracyjnie Echoes of the End  próbuje być epicką historią o konflikcie, utracie i walce o przetrwanie. Mamy imperium, które najeżdża krainę, bohaterkę z wyjątkowymi mocami i osobistą motywację, która pcha ją naprzód. To fundament, który mógłby nieść dużą opowieść, ale problem w tym, że gra nigdy nie rozwija tych założeń w przekonujący sposób.

Świat przedstawiony jest w teorii pełen tajemnic i konfliktów, ale w praktyce jest zaskakująco pusty. Lokacje wyglądają ładnie, ale brakuje w nich życia, nie ma postaci pobocznych tworzących społeczność, nie ma codzienności, która nadawałaby temu światu kontekst. Przemierzamy krainę, która bardziej przypomina makietę niż przestrzeń, w której ktoś faktycznie żyje.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Fabuła opiera się na kilku postaciach, co bardzo ogranicza skalę opowieści. Relacje są zarysowane poprawnie, ale brakuje im ciężaru, a dialogi nie budują emocjonalnej więzi z bohaterami. Główna bohaterka, Ryn, posiada rzadką zdolność manipulowania energią i wyrusza w podróż, by powstrzymać siły, które niszczą jej krainę, a przy okazji odnaleźć porwanego brata. To historia, której można kibicować na poziomie koncepcji, ale trudno zaangażować się w nią w praktyce i głównie dlatego, że gra często goni do przodu, nie dając miejsca na oddech ani rozwój.

Sama konstrukcja przygody sprowadza się do ciągu misji prowadzących do kolejnych punktów na mapie. To nie opowieść, która rozwija się organicznie, to bardziej ciąg scen, które trzeba „odhaczyć”, by dotrzeć do finału. Zbierane po drodze dzienniki, listy i przedmioty dodają pewnej głębi, ale nie rekompensują braku prawdziwej narracji środowiskowej.

Najbardziej zaskakujące jest to, że gra próbuje opowiadać o wielkich wydarzeniach, ale skala, w jakiej przedstawia świat, pozostaje bardzo lokalna. Brakuje tu tego, co sprawia, że podobne gry działają emocjonalnie: kontekstu, tętniących życiem miejsc, bohaterów drugiego planu, którzy przypominają, co jest stawką całego konfliktu. A główną bohaterkę ciężko polubić i do końca nie ma się pewności, czy to właśnie jej chcemy kibicować.

Finalnie fabuła nie jest zła — jest poprawna, ale zbyt zachowawcza i zbyt mała, by udźwignąć ciężar gatunku, do którego gra aspiruje. Gdyby narracja miała więcej czasu na rozwój, a świat na wybrzmienie, Echoes of the End mogłoby opowiadać historię o wiele bardziej angażującą.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Ładne modele, sztywna całość

Pod względem wizualnym Echoes of the End potrafi zrobić dobre pierwsze wrażenie. Modele postaci są dopracowane, z ładnie oddaną mimiką, detalami ubrań i włosów. W wielu scenach widać, że artystycznie gra ma spory potencjał, to jeden z jej najmocniejszych elementów.

Problem pojawia się wtedy, gdy ten świat zaczyna się poruszać. Animacje biegu, skoku czy zwykłego obrotu postaci są zaskakująco lekkie, niemal pozbawione ciężaru. Bohaterka nie ma fizyczności, którą powinny dawać jej zarówno walka, jak i eksploracja. To wrażenie „śliskości” przekłada się też na platformowe sekwencje — sterowanie jest nieprecyzyjne, ruch reaguje z opóźnieniem, a postać potrafi złapać się tylko tych krawędzi, które twórcy uznali za właściwe.

Lokacje wyglądają ładnie, ale są sterylne i mało elastyczne. Widać, że gra stawia na liniowość, niemal wszystko działa w określony sposób i tylko w wyznaczonym miejscu. Niewidzialne ściany są wszechobecne, a interaktywność ograniczona do niezbędnych punktów. Nawet nowe moce nie otwierają mapy, nie zmieniają podejścia do eksploracji.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Do tego dochodzą problemy techniczne: błędy kolizji, źle łapiące się krawędzie, wpadanie w dziwne kierunki przy skokach, a czasem elementy środowiska, które nie chcą się aktywować mimo poprawnego wykonania zagadki. W liniowej grze takie drobiazgi bardzo szybko męczą, bo wybija to z rytmu, zwłaszcza gdy trzeba powtarzać fragment nie dlatego, że jest trudny, ale dlatego, że system fizyki nie zadziałał.

Muzyka natomiast… jest. Ładna, poprawna, dopasowana klimatem do świata. Ale zupełnie nie zostaje w pamięci. To tło, które pełni swoją funkcję, ale nie nadaje scenom charakteru ani głębi. W tej grze zdecydowanie bardziej wyróżnia się voice acting, bo jest solidny, profesjonalny i momentami znacznie ciekawszy niż sama narracja.

Ogólnie oprawa i technikalia tworzą całość, która wygląda obiecująco po wyjęciu pojedynczych elementów z kontekstu, ale traci spójność, gdy trzeba to wszystko odczuć w ruchu. I tu pojawiło się moje osobiste największe rozczarowanie, a przyznam szczerze, że dałam się nabrać na ładne screeny.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Gra, która chciała być wielka, ale zabrakło jej własnego głosu

Echoes of the End – Enhanced Edition  to produkcja, która miała w sobie wiele obietnic. Widać, że twórcy inspirowali się największymi grami akcji ostatnich lat, próbując połączyć dynamiczną walkę, zagadki środowiskowe, opowieść o konflikcie i elementy magii. Na pierwszy rzut oka jest tu wszystko, co powinno stworzyć porządną przygodę.

A jednak po kilkunastu godzinach czuć przede wszystkim zmęczenie. Gra powtarza swoje pomysły, prowadzi po zbyt wąskich ścieżkach, a systemy, które miały wprowadzać różnorodność, okazują się wąskie i ograniczone. To nie produkcja, która rozwija swoje mechaniki, a raczej taka, która odhacza kolejne elementy znane z innych tytułów, ale bez nadania im własnego charakteru.

Mimo ładnych modeli, solidnego aktorstwa głosowego i kilku przyjemnych zagadek, całość pozostaje zaskakująco pusta. To świat, który wygląda, ale nie działa, historia, która biegnie, ale niewiele mówi i gameplay, który działa, ale rzadko daje satysfakcję.

To nie jest gra tragiczna. To gra poprawna, ale pozbawiona wyrazistości. Taka, o której trudno będzie pamiętać, właśnie dlatego, że nie zostawiła po sobie niczego własnego. Smutne jest to, że potencjał tu był i rozumiem, że jest to tytuł od mniejszego studia. Ale na koniec zabrakło tylko odwagi, by pozwolić tej grze być czymś więcej niż zbiorem inspiracji.

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Recenzja Echoes of the End – Enhanced Edition (PC)

Kod otrzymany od wydawcy. Tekst został w 100% oparty o moje własne doświadczenia z ww. tytułem (14h).

WymieńGry

Zyskaj dostęp do tysięcy gier na konsole

Wymieniaj, kupuj oraz sprzedawaj gry na PS5, PS4, Xbox Series X, Xbox One i wiele innych platform!

Dołącz już teraz
Terhena.momo
Joanna Krupa
Redaktor

Entuzjastka Japonii, z którą związana jest zarówno zawodowo i hobbystycznie. W wolnych chwilach rozkręca własny stream, broniąc komputera przed swoją kotką. Pasjonatka języków obcych. Gdy nie siedzi przy komputerze układa zestawy lego albo podróżuje.

Obserwuj TikTok

Do góry